Gdy przełamują się pory roku
na krawędzi przed-zimy
w konwencji fotograficzno-poetyckiej
*
* *
opustoszałam
pomiędzy
trudno
domknąć
oceany
błękitu
południkami
zawiązać
w
supły wiatrów
obraz
zachodził mgłą
z
letniej na zimową
powoje
ciemniały
cała
reszta nie należy do mnie
ciało
zakładane
na
noc
na letarg dnia
*
* *
schłodzone
krajobrazy
nie
odlatują
na
zimę
brudny
beż
zgniła
zieleń
związane
horyzonty
czekają
cudu
od
dłuższego czasu
niebawem
supły
paradoksów
od
rzeczy
słowa
* * *
spadł wtajemniczenie
oddalony
chłodem
niestrudzeniem
flażolet przyszłości
przestrzeni
nietrwałej poczekalni cudów
© Copyright by Monika Mazur